top of page

Jeśli chcesz być bogaty, studiuj bogatych ludzi

Jeśli chcesz być zdrowy, studiuj zdrowych ludzi. 

Anonim

Poniżej kilka hostorii od naszych Klubowiczów.

Dołącz do nas i napisz własną historię.

Przepis na dziecko

Nasza przygoda z próbą wyjścia z impasu rozpoczęła się dwa lata temu. Na początku nie myśleliśmy, że tak bardzo zmieni się nasz światopogląd dotyczący chorób i zapobiegania im. 

Gdyby nie pani doktor pewnie nadal trulibyśmy się lekami i stopniowo tracili nadzieję na dziecko. Wiadomo- nadzieja umiera ostatnia 

Pamiętam z jak wielką ciekawością słuchałam opowieści Reginy o zdrowej wodzie (u mojego męża doszło jeszcze niedowierzanie ale bardzo szybko przerodziło się to w ufność) 

Zaczynaliśmy od nauki picia wody . Gdzieś po drodze zrobiliśmy badanie żywej kropli krwi i wtedy juz na serio zaczęliśmy oczyszczanie. 

Pierwszy etap przebiegał u nas indywidualnie choć część suplementów mieliśmy jednakowych. 

Trwało to około 6 tygodni. Był to czas przygotowania organizmu do dalszego etapu oczyszczania. Związana z tym była także dieta(zero kawy, drożdży, białej mąki, mleka, słodyczy i oczywiście jak najmniej przetworzonych produktów) Komuś może się wydawać, że taka dieta jest nie do przejścia. Wierzcie mi – dla chcącego nic trudnego. 

Drugi etap to program oczyszczania a następnie odżywienie organizmu. To był koniec kwietnia. Cały czas staraliśmy się o maleństwo. Nadeszły wakacje .W między czasie zrobiliśmy badania- ja hormonalne a mąż seminogram. Wyniki męża okazały się niezbyt dobre - mało ruchliwe plemniki. Miały bardzo niski ruch postepowy. Po konsultacji z panią doktor wiedzieliśmy że mozna je pobudzic i odżywić. Pani doktor zaleciła nam również badania na wirusy: 
- cytomegalii 
- chlamydii (pneumoniae i trachomis) 
- herpes 
- toksoplazmozy 
Wskaźniki cytomegalii i chlamydii u mnie wyszły bardzo wysokie. Dodatkowo wirus herpes wyszedł dodatnio. Jedynym plusem był ujemny wynik toksoplazmozy. Przeczucia pani doktor okazały sie strzałem w dziesiątkę. Moja cytomegalia przyczyniła się w znacznym stopniu do problemu z zajściem w ciążę. Teraz znaliśmy przyczynę. Rozpoczęliśmy kolejny etap mający na celu obniżenie wskaźników i mówiąc kolokwialnie, pozbyciu się nieproszonych gości. 

Zaczęliśmy zażywać zalecone przez panią doktor produkty ziołowe. Oczywiście przez wszystkie etapy towarzyszyła nam zdrowa woda. 

Ta kuracja miała trwać trzy miesiące potem mieliśmy powtórzyć badania i sprawdzić wskaźniki. Nie zdążyliśmy- po dwóch i pół miesiącu okazało się, że będziemy rodzicami. 

Dziś jestem w 17 tygodniu ciąży. Maleństwo rozwija sie prawidłowo, słyszeliśmy bicie serduszka. Ja nie wiem co znaczą wymioty czy nudności ale wiem, jak duże znaczenie ma dla kobiety, w ogóle dla małżeństw czy par starających sie o dziecko, oczyszczanie organizmu. 

Czasem zastanawiam się co by było gdyby Pan Bóg na naszej drodze nie postawił pani doktor bo żaden inny lekarz nie wpadnie nawet na to, żeby zlecić kobiecie i mężczyźnie badania na obecność wirusów. 

Chciałabym aby nasz przykład dodawał otuchy i napawał optymizmem wszystkich starających się o maleństwo. 

Nasza przygoda z naturą trwa nadal i będzie trwała. 

Sebastian i Kasia 

P.S. Podobno tatusiów zawsze wpisuje się jako pierwszych 
Naszej przygody ciąg dalszy. 
Ostatnie zapiski skończyłam w 17 tygodniu ciąży dziś jestem w 31.Do końca zostało naprawde niewiele. 

Przez cały ten czas nie rozstajemy się z produktami ziołowymi. Piszę „my” to znaczy ja i nasza córeczka. W 20 tygodniu ciąży podczas scanu połówkowego położna poinformowała nas że będziemy mieć córeczkę. Mój mąż od samego początku ciąży był przekonany, w przeciwieństwie do mnie, że będzie dziewczynka.(nie zawsze upodobania żywieniowe i brak kłopotów z cerą, jak również wszystkie te przesądy związane z ciążą są prawdziwe). 

Kiedy zobaczyliśmy”małą”na ekranie byliśmy wzruszeni obydwoje. Wszystkie organy były już wykształcone i mogliśmy je zobaczyć. 

Córunia rozwija się prawidłowo i jest bardzooooo aktywnym dzieckiem. O czym mogłam sie przekonać już w 18 tygodniu ciąży. Pamiętam ten dzień. To był 19 stycznia, rocznica naszych zaręczyn. To właśnie wtedy nasze maleństwo postanowiło „skopać mamę”. To były trzy kopnięcia. Potem było już mocniej i częściej. Energia rozpierała ja także podczas scanu. Musieliśmy go trzy razy powtarzać gdyż nasza „księżniczka” uparła się, że nie da zmierzyć sobie główki. Lepszym i bardziej ciekawszym zajęciem okazał sie taniec w brzuchu. 

Do 25 tygodnia towarzyszyły nam ziołowe miksturki i oczywiście cały czas woda. 

Nie straszne nam było przeziębienie, które zakończyło sie po 3 dniach. Przez całą ciążę nie musiałam brać ani jednego leku farmakologicznego, zero magnezu, nospy czy czegokolwiek. Wszystko to dzięki ziółkom właśnie. 

Nasza mała ”wiercipięta” daje się we znaki i nawet mniej miejsca do zabawy nie jest przeszkodą. 

To cudowne i nieporównywalne z niczym innym uczucie, kiedy nasza córunia reaguje nie tylko na smaki ale również na dźwięki. Uwielbia odgłos lejącej sie wody, muzyki. Bardzo ożywia się gdy słyszy nasze głosy podczas rozmowy z mężem. Skąd ona ma tyle energii? 
W takich momentach zastanawiam się jak wielkim cudem jest dziecko. Z dwóch komórek powstaje nowe życie – człowiek. Coraz częściej zastanawiamy sie z Sebastianem jaka będzie nasza córeczka? Do kogo będzie pobobna? Po kim bedzie miała usta? Juz tak bardzo chciałabym ją przytulić. 
Moje doskonałe samopoczucie pozwala mi nadal byc aktywna zawodowo czrpać radość z tych wszystkich czynności jakimi są zakupy wyprawki, ubranek przygotowywania wszystkiego na oczekiwana przez 9 miesięcy małą istotkę. 
Zostało nam już tylko 8 tygodni, czas płynie nieubłaganie a ja coraz częściej myślę o porodzie- nie jestem przerażona i nie boję się bo świadomość że pojawi sie nasza córeczka rozmywa wszystko. 
Sebastian i Kasia. 
CDN.... 

bottom of page